Waga 250 głosów


Państwowa Komisja Wyborcza podała, że w całej Polsce zapotrzebowano około 250 nakładek do głosowania w alfabecie brajla. Różni dziennikarze pytają mnie ostrożnie, czy nie jestem zawiedziony. Inni nie pytają, tylko wiedzą – porażka pomysłu. A ja mam swoje zdanie na ten temat.

Od samego początku słyszałem, że szablony są wymysłem, którego niewidomi obywatele nie potrzebują. To są koszty, a przecież te pieniądze można wydać na inne, bardziej zbożne cele. A ja stawiam pytanie – ile są warte prawa obywatelskie?

Te 250 osób zagłosuje z uwzględnieniem tajności, czego nie zdołają zrobić inni niewidomi wyborcy. Nigdy nie postulowałem, że wszyscy mają być tacy sami, więc nie oczekuję także, że teraz wszyscy zaopatrzą się w nakładki. Szanuję poglądy innych ludzi (no dobra… nie wszystkich) i wierzę, że to jest najważniejsze. Daję innym prawo do rezygnacji z samodzielności, tajności, czy głosowania w ogóle. Nakładki nie są narzędziem podnoszenia frekwencji wyborczej, lecz zapewnienia równego dostępu do wyborów. I tak samo jak człowiek na wózku może chcieć wjeżdżać nim po schodach, zamiast podjazdem, tak i ludzie niewidomi nie muszą korzystać ze swoich praw.

W Inowrocławiu senator Rulewski zrobił wielkie testowanie nakładek, w którym wzięło udział około 100 osób niewidomych. Zebrał ich uwagi i wyciągnął z nich niewłaściwe wnioski. Tak się dziekje często, gdy ktoś bierze się za temat, na którym kompletnie się nie zna. Powstały bowiem dwa podstawowe zarzuty: nakładka jest w brajlu, więc nie nadaje się dla osób, które nie znają tego alfabetu i nakładka nie jest dla osób niewidomych, bo nie ma nazwisk w brajlu. Sami oceńcie, jaki jest sens tych dwóch, sprzecznych ze sobą, stwierdzeń.

Nakładka jest zaprojektowana z wykorzystaniem alfabetu brajla, bo to jest system do czytania dla osób niewidomych. Zarzucanie temu rozwiązaniu, że nie jest dostępne, bo ktoś nie zna brajla jest dosyć głupie. To jakby zarzucać karcie do głosowania, że są na niej te dziwne czarne znaczki, których się nie nauczyłem w pierwszej klasie podstawówki. Ponownie – każdy ma prawo być analfabetą, ale to jest wybór danego człowieka, a nie błąd systemu, że inni używają pisma. Nauka brajla jest prosta, a nauczenie się samych cyfr nie zajmiuje więcej czasu, niż nauczenie się obsługi pilota od telewizora. A jak ktoś nie włoży we własną edukację nawet tyle wysiłku, to jeszcze może paluszkiem odliczyć kratki. Chyba, że wraz ze wzrokiem stracił też tę umiejętność.

Z kolei zarzut braku nazwiska kandydatów w brajlu jest słuszny, jeżeli zamiast tajności ktoś oczekuje tylko samodzielności w głosowaniu. Karta wydana przez komisję odróżniająca się zdecydowanie od pozostałych identyfikuje niezawodnie wyborcę. Tego koniecznie trzeba było uniknąć, bo to godziłoby w samą ideę tajnego głosowania. Możliwe jest jednak inne rozwiązanie – lista kandydatów w brajlu, ale nie jako karta do głosowania, a jedynie materiał pomocniczy. Taki pomysł zgłaszałem podczas prac komisji, ale nie został przyjęty. Jednak nadal można po prostu poprosić (zażądać) odczytania listy kandydatów przez członka komisji albo wcześniej przez pracownika gminy. Do zapamiętania jest kilka prostych danych. Ja tak sobie z tym poradziłem.

Cieszę się, że jest wreszcie rozwiązanie, które można krytykować. Odnoszę jednak wrażenie, że krytyka ta jest bezrozumna, a wnioski zbyt daleko idące. Dziennikarze zazwyczaj nie zagłębiają się w temat, choć znam chlubne wyjątki, więc raczej nie do nich należy decyzja o zmianie kształtu rozwiązań. Skąd jednak wziął się w tym senator Rulewski i dlaczego bierze się za coś całkowicie poza jego kompetencjami? Na to pytanie nie ma co odpowiadać, bo pan Rulewski za tydzień nie będzie pamiętał o swoich pomysłach. Chociaż kto wie… Może tematem zainteresuje się ktoś więcej niż Sławomir Piechota.

Zupełnie na koniec – stare powiedzenie mówi, że sukces ma wielu ojców, a porażka jest sierotą. Mamy jednak tutaj do czynienia z ciekawą sytuacją, bo potencjalni ojcowie jeszcze nie wiedzą, czy się przyznać, czy lepiej nie. Ja się przyznaję i przytulam moje szablony do piersi.


Dodaj komentarz